Podeszłam bliżej ze skwaszoną miną.
- Hej.
- Oj Vera, Vera.
- Przepraszam.
- Nieważne, wybaczam Ci. I tak często się spóźniasz. Przyzwyczaiłem się do czekania - posłał mi uśmiech, po czym zapytał.
- Idziemy?
- Pewnie.
Ruszyliśmy w kierunku pubu, gdzie mieliśmy spędzić resztę dnia.
- Tak w ogóle, to co u Ciebie?
- Wiesz, w domu praktycznie to samo. Rodzice zrzędzą, że źle się uczę, nie sprzątam, nie pomagam.
- Moi mówią to samo i właśnie z tego powodu zabrali mi komórkę oraz zabronili wychodzić z domu.
- Posłuchałeś ich? Siedziałeś w domu przez ten cały czas?
- Tak, choć było trudno. Nie chciałem zaleźć im za skórę.
Doszliśmy na miejsce. Ryan otworzył mi drzwi i gestem pokazał, bym weszła pierwsza.
- Łał, jaki dżentelmen - zaśmiałam się i weszłam do środka.
W pomieszczeniu, jak zawsze, panowała miła atmosfera. Rozejrzałam się dookoła i ujrzałam wolny stolik pod oknem. Zazwyczaj tam siadaliśmy, było to nasze ulubione miejsce. Podeszłam bliżej i zdejmując kurtkę, zawiesiłam ją na krześle. Zrobiło się naprawdę ciepło, choć na dworze mróz. Usiadłam, a Ryan wykonał tą samą czynność. Wzięłam do ręki menu i zaczęłam je przeglądać. Na wszystko miałam ochotę. Od zup do deserów. Z zamiarem zapytania przyjaciela, co zamawia, podniosłam głowę do góry i spojrzałam na niego. Przyglądał mi się z taką głębią, jakbym miała na twarzy obraz wymalowany przez da Vinci'ego.
- Co? - uniosłam jedną brew do góry.
- Nic - odpowiedział, jak gdyby nigdy nic się nie stało i jakby nie patrzył się na mnie dosłownie sekundę temu.
- Jak to? Przez kilka chwil patrzyłeś się na mnie w taki dziwny sposób.
- Wcale nie.
- Przecież widziałam! Ryan, mów o co chodzi. Mam coś na twarzy?
- Nie, daj spokój.
- Nie chcąc się z nim kłócić, po prostu odpuściłam.
Po kilku niezręcznych minutach ciszy, wstał z miejsca i powiedział.
- Idę coś zamówić. Życzy sobie coś pani? - poruszył brwiami, na co wybuchnęłam śmiechem.
- Tak, weź mi lody truskawkowe i colę.
- Okej, czekaj tu na mnie.
- Jasne, nigdzie się nie wybieram.
Od momentu odejścia Ryana od stolika, obserwowałam każdy jego ruch, bo nie miałam nic ciekawszego do roboty. Zlustrowałam go wzrokiem od góry do dołu. Był świetnym chłopakiem. Potrafił pocieszyć i podtrzymać na duchu. Wiedziałam, że mu się podobam. Jednak nie chciałam się z nim wiązać. W tamtym momencie chłopcy mnie nie interesowali. Przynajmniej to sobie wmawiałam, by nie opuścić się w nauce. Moje rozmyślania przerwał nagły dźwięk otwierających się drzwi. Z przyzwyczajenia zawsze patrzę, kto przyszedł. Moim oczom ukazał się szczupły, lecz dobrze zbudowany chłopak. Włosy postawione do góry, starannie obcięte. Jedną rękę miał całą przyozdobioną tatuażami. Obejrzałam go dokładnie. Miał dobry styl. Inni mogliby się od niego uczyć, jak dobrze wyglądać. Rozejrzał się dookoła. W tym momencie mogłam zobaczyć jego twarz. Znałam go. Osobiście nie, ale słyszałam dużo rzeczy na jego temat. W pewnym momencie jego wzrok powędrował na mnie. Szybkim ruchem otworzyłam menu i udawałam, że je przeglądam. Myślałam, że w ten sposób nie zainteresuje się mną i w końcu przestanie się na mnie patrzeć. Niestety dalej czułam jego wzrok na sobie. Bałam się. Na szczęście Ryan w odpowiednim momencie odszedł od blatu, a ja odetchnęłam z ulgą. Spojrzałam jeszcze raz na tego chłopaka, by sprawdzić, czy nadal się na mnie gapi. Uff, chyba mu się znudziłam, bo zaczął zamawiać. Mój przyjaciel położył na stoliku lody truskawkowe dla mnie i jakiś kotlet dla niego. Siadając na swoim poprzednim miejscu, spojrzał na mnie i zauważył, że coś ze mną nie tak.
- Wszystko okej? Masz dziwną minę.
- Tak, wszystko w porządku.
Nie wypytując o szczegóły, nadział na widelec kawałek mięsa i już miał go ugryźć, kiedy ponownie na mnie spojrzał. Dostrzegł, że patrzę się na coś, albo raczej na kogoś. Powędrował za moim wzrokiem. Po trzech sekundach znów siedział przodem do mnie.
- Jest aż tak interesujący? - powiedział z niesmakiem.
- Co? - rzuciłam bez namysłu.
- Patrzysz się na niego, jakby był twoim bogiem.
- Wcale nie! Właściwie, na kogo miałabym się patrzeć?
- Na niego.
- Można jaśniej?
- Nie udawaj, że nie wiesz. Jeszcze dosłownie kilka sekund temu patrzyłaś się na dobrze wiesz kogo.
- To już nie mogę na nikogo spoglądać?
- Słuchaj, wiem, że jest przystojny, ale nie zbliżaj się do niego.
- Wiem, jaki jest i co robi. Nie musisz mnie pouczać.
- Nie wiesz o nim wszystkiego...
________________________________________
Hej. Na początek przepraszam, bo rozdział miał być wczoraj. Niestety brakło mi czasu. Myślę, że nie pogniewaliście się i czekaliście na rozdział 2. To z mojej strony chyba tyle, nie będę się rozpisywać, bo nie ma po co. xd Do następnego!